Większość z nas uwielbia słońce, a coraz cieplejsze wiosenne dni cieszą i nastrajają pozytywnie. Choć kierowanie twarzy ku słońcu jest niezwykle przyjemne, a skóra muśnięta promieniami zyskuje apetyczny odcień, warto mądrze dozować opalanie i przede wszystkim – dbać o profilaktykę. W dzisiejszym wpisie spojrzymy na ochronę słoneczną z perspektywy dermatologa. Jak skutecznie zabezpieczać skórę przed negatywnym wpływem promieni słonecznych?
Dlaczego warto się chronić?
W grę wchodzą zarówno względy urodowe, jak i zdrowotne. Choć opalona skóra kusi, przyciąga uwagę i sprawia, że dobrze czujemy się w swoim ciele, to tak naprawdę opalenizna jest w istocie efektem uszkodzeń naskórka i włókien kolagenowych. To w prostej linii prowadzi do przedwczesnego starzenia się skóry, utraty jędrności czy powstawania nieestetycznych plam. Dlatego regularne stosowanie preparatów z filtrem UVA/UVB jest jedną z podstaw nowoczesnej profilaktyki spod znaku anti-aging.
Oparzenia słoneczne i trwałe uszkodzenia, które mogą pojawić się na skórze, jeśli nie będziemy jej odpowiednio chronić, mogą w konsekwencji prowadzić nie tylko do fotostrzenia się skóry, ale również do problemów zdrowotnych, a w najgorszym wypadku — rozwoju nowotworów skóry. Bardzo aktywne biologicznie promieniowanie UV-B, powodujące szybko widoczny efekt oparzenia skóry, jest w znacznej części pochłaniane przez warstwę ozonową w stratosferze (tylko kilka procent dociera do powierzchni ziemi) — jednak to jest już dużo — przed tymi kilkoma procentami powinniśmy się chronić! Natomiast promieniowanie UV-A, w znikomym stopniu osłabiane przez atmosferę, wnika głębiej w skórę i wpływa na system immunologiczny. To ono jest właśnie odpowiedzialne za rozwój nowotworów.
Przy tzw. słowiańskim typie urody, czyli dosyć jasnej karnacji i cienkiej skórze, przebarwienia są najczęściej spotykanym negatywnym efektem działania promieni UV. Problem ten dużo częściej dotyka kobiety, bo związany jest nie tylko z kwestią delikatniejszej niż u mężczyzn skóry, lecz także kwestii hormonalnych (dotyczy to również ciąży czy doustnej antykoncepcji). Promienie UV wchodzą również w reakcję z niektórymi lekami przeciwbólowymi i antybiotykami. Taka kombinacja – w przypadku braku ochrony przeciwsłonecznej – może bardzo szybko prowadzić do przebarwień i uszkodzeń naskórka, a „naprawianie” tego stanu rzeczy stanowi dla dermatologów prawdziwe wyzwanie.
Jak podkreśla dr Kamila Stachura, ekspert medycyny estetycznej i dermatolog: Promieniowanie UVA i UVB zawsze negatywnie odbija się na kondycji skóry. Niszczy zawarte w macierzy pozakomórkowej kolagen i elastynę, przyczyniając się do jej szybszego starzenia się. Powoduje migrację melanocytów, czyli komórek wytwarzających barwnik – melaninę, w efekcie czego powstają przebarwienia, które często pozostają z nami latami. Przed tymi przykrymi skutkami można się jednak zabezpieczyć, wdrażając fotoprotekcję opartą na preparatach z filtrem.
Co wybrać w drogerii lub aptece?
Zdecydowanie warto sięgać po jak najwyższy SPF – najlepiej 50, by zapewnić sobie maksymalną i… jak najdłuższą możliwą ochronę, ponieważ im wyższy filtr, tym dłuższy czas ochrony skóry. Zawsze zwracajmy uwagę na skład preparatów i ich jakość. Niektóre produkty oprócz standardowego zabezpieczenia przed promieniami UVA i UVB, chronią także przed IR (podczerwienią) oraz HEV (światłem niebieskim) i na tak rozległą ochronę również warto postawić.
Wybór formuły to kwestia indywidualnych preferencji, jednak podczas wyjazdów wakacyjnych, gdzie zażywamy kąpieli, trzeba pamiętać o tym, że raz nałożony balsam rano to nie koniec działań. Słona lub basenowa woda, osuszanie skóry ręcznikiem – ścierają warstwę preparatu z naskórka. Dlatego po kąpieli nakładanie balsamu czy olejku należy powtórzyć – utrzymywanie pełnej ochrony przez cały dzień to podstawa, a regularne nakładanie produktów z filtrami powinno stać się naszą dobrą praktyką.
SPF w kosmetykach? To zbyt mały support.
Wraz z nadejściem wiosny na półkach drogeryjnych możemy zauważyć coraz więcej kosmetyków kolorowych z opisem wskazującym na obecność SPF. Pamiętajmy jednak, że ochrona przeciwsłoneczna to nie jest pierwsza funkcja podkładów, kremów CC czy pudrów, dlatego dopiski tego typu należy traktować bardziej jako chwyt marketingowy, gdyż zawartość SPF w kosmetykach kolorowych nie zapewni nam pełnej, wystarczającej ochrony. Nałożenie kremu z filtrem traktujmy więc jak ostatni etap pielęgnacji, a dopiero po nim nakładajmy na twarz kosmetyki kolorowe. W ten sposób skóra będzie zabezpieczona i odpowiednio chroniona, bez żadnego negatywnego wpływu na wygląd makijażu.
Pamiętajmy również, że filtry „nie sumują się”, tzn. podkład z filtrem 15 i krem przeciwsłoneczny z SPF 30 nie dają ochrony na poziomie SPF 45.
Przed nami sezon wakacyjny – mamy nadzieję, że zarówno w mieście, jak i na plaży, ochrona przeciwsłoneczna będzie Wam towarzyszyć. Krem z filtrem powinien gościć w naszej łazience przez cały rok, bo tak naprawdę niezależnie od pory roku czy miejsca, w którym się znajdujemy, promienie słoneczne oddziałują na skórę i zawsze warto zapewnić jej pełne zabezpieczenie.